środa, 18 grudnia 2013

Misio hipster


Moje dziecko uwierzyło, że matka potrafi zrobić wszystko. Cóż, łechce to moje ego, lecz jako realistka, musiałam ją nieco sprowadzić na ziemię.
Niestety, zanim tego dokonałam, swoje niebieskie oczy uformowała w sposób charakterystyczny dla Kota z filmu „Shrek” i z taką oto miną poprosiła mnie o uszycie… misia. Misia - pluszowego, mięciutkiego, takiego z ładną buuuzią…
Eh, no niby staram się być „superhero” i najdziwniejsze dziecięce fantazje spełniać, ale do cholery! ja dopiero niedawno odkryłam, że potrafię z igłą i nitką wywojować coś więcej, niż wszycie guzika.
Dobra. Młoda zasnęła, wtedy poprosiłam wujka Google o pomoc. Doradził, żebym na początek przetworzyła starą rękawiczkę, wyczarowując z niej miśka. Skierował mnie tutaj.
Pełna entuzjazmu popędziłam do garderoby w celu poszukiwania nieużywanej rękawiczki.
Jest! Na dnie kosza leżały sobie takie stare męża… brązowe. A ulubionymi kolorami córki są przecież żółty i różowy. Cóż… jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Ciach, mach i  powstał misiek. Postanowiłam dorobić mu czapkę. No bo czarnych rękawic mąż też nie używał…
W końcu misiek popatrzył na mnie tym swoim psychodelicznym spojrzeniem i wtedy dostrzegłam, że aparycją przypomina pana Ziutka spod budki z piwem. Tak, tego, którego codziennie mijamy z córą wracając z przedszkola (ktoś niezgrabnie umiejscowił knajpę niedaleko placówki przedszkolnej ).
No i stało się. Zleceniodawczyni przedsięwzięcia wzięła miśka do rąk, przeprowadziła wstępne oględziny i… postanowiła jednak podarować go tacie. Że przecież do niego bardziej pasuje.
Tata się ucieszył, bo ostatnimi czasy ofiarowano mu głównie skarpetki. A żeby nie kojarzył się z panem Ziutkiem, dorobiłam mu hipsterską koszulkę i teraz jest po prostu… modny.





                                                        bu!

                                                            

5 komentarzy: