Swięta, święta i po niewielkim żołądku. Podejrzewam, że obecnie pomieściłby całą zawartość McDonaldowego magazynu i jeszcze znalazłoby się miejsce na ciasteczko z ulubionej cukierni.
Na szczęście nadejszła chwila oddechu, jutro znowu dzień powszedni i może choć na chwilę będę mogła sięgnąć po żarcie tylko wtedy, gdy poczuję choć minimalny głód. No oby.
A teraz na szybko (bo trzeba jeszcze nadrobić zaległości muzyczne - Mikołaj przyniósł nowe słuchawki, trzeba wypróbować). Okienka w kalendarzu adwentowym opróżnione, do spinkowo-gumkowo-opaskowo-bransoletkowej kolekcji panny Z. doszły:
A na koniec....
Akuku!
wszystko bardzo ładne:)
OdpowiedzUsuńbardzo mi miło, dzięki :)
UsuńO matko, jakie Ty fajne rzeczy robisz! Takie księżniczkowe! A mnie to wszystko zachwyca, bo mam dom pełen księżniczek :)
OdpowiedzUsuństopociech.blogspot.com
Dziękuję :) A czy księżniczkowe? Hm, w rozumowaniu mojej córki wszystko co wiąże się z księżniczką musi być różowe i błyszczące ;D
UsuńPozdrowienia dla Twoich pociech :)